#20 Akupunktura – nauka czy szarlataństwo? Czyli sekrety akupunktury.

GOŚĆ: Damian Rak

Dlaczego temat akupunktury nadal dla wielu z nas wydaje się egzotyczny? Jak na akupunkturę patrzą lekarze i czy faktycznie działa? Rozmowa z akupunkturzystą Damianem Rakiem rzuca nowe światło na ten tajemniczy temat.

Patronem podcastu jest Platforma Edukacyjna

Podcast do przesłuchania również na Spotify oraz Apple Podcasts:

Sylvia Wilczyńska: Cześć Damian, cieszę się bardzo, że przyszedłeś do studia, żebyśmy sobie porozmawiali. Jesteś akupunkturzystą. Powiem Ci, że wcześniej nie widziałam nic o akupunkturze, do momentu, do którego Cię poznałam. Pomyślałam, że to jest świetny temat. Może on nie jest jakoś tak super powiązany z rodzicielstwem, aczkolwiek rodzice to też są pacjenci i też mają swoje dolegliwości, więc mogą być też tym tematem zainteresowani. Zajmujesz się akupunkturą już od wielu lat. Powiedz mi proszę, czym akupunktura w ogóle jest? Tak żeby to wyjaśnić widzom.

Damian Rak: Akupunktura jest to metoda leczenia, która pochodzi ze starożytnych Chin, której historia sięga tak naprawdę 3-4 tysięcy lat, która w najprostszym ujęciu polega na wkłuwaniu cieniutkich igieł w specjalnie oznaczonych punktach akupunktury, które rozlokowane są na całym ciele. Tych punktów jest około 365. To tyle ile dni w roku. I akupunkturzysta podczas takiej terapii wybiera sobie zestaw punktów, w których umieszcza igłę akupunkturowe. Bardzo cienkie, jednorazowe, sterylne igiełki.

I powiedz mi proszę, czy z każdym schorzeniem albo z każdą chorobą można przyjść na akupunkturę? Jak to wygląda?

Oczywiście można przyjść z każdą chorobą na akupunkturę, natomiast nie w każdej jednostce chorobowej ta akupunktura gwarantuje jakieś spektakularne efekty. Są jednostki chorobowe, które są dobrze przebadane jeśli chodzi o zastosowanie akupunktury, gdzie ta akupunktura przynosi wymierne efekty pacjentom, a są jednostki chorobowe, w których być może akupunkturą nie można pomóc i być może trzeba szukać innych metod. Na pewno gama problemów pacjentów, którzy mogą przyjść na terapię za pomocą akupunktury, jest bardzo szeroka i osobiście prowadząc gabinet akupunktury od dziesięciu lat w tej chwili, mogę powiedzieć, że problemy pacjentów, począwszy od problemów ortopedycznych, czyli ściśle pacjentów bólowych, po problemy funkcjonalne, problemy z funkcjonowaniem przewodu pokarmowego, po problemy neurologiczne, przez zaburzenia lękowo-depresyjne. Ta gama jest bardzo szeroka i można w bardzo wielu przypadkach akupunkturą znacznie poprawić komfort życia pacjentów.

Mówisz, że prowadzisz swój gabinet, a mam takie poczucie, że jeżeli mówimy o akupunkturze, to w ludziach się od razu budzi coś takiego, że kurczę, to jest jakiś szarlatanizm, to obrosło gdzieś jakimiś takimi wieloma mitami, a przecież z tego co wiem, no to ty prowadzisz ten swój gabinet w przychodni, przynajmniej przez jakiś czas tak było.

Tak, tak.

Też zdobywałeś tę swoją wiedzę i wykształcenie w konkretnych miejscach, w konkretnych placówkach. Powiedz mi w ogóle jak to wygląda: jakie masz wykształcenie, żeby pełnić w ogóle ten zawód? No właśnie i dlaczego tak jest, że ludzie to postrzegają jako coś takiego szarlatańskiego powiedzmy?

W rozumieniu społeczeństwa akupunktura jest tak zwaną metodą niekonwencjonalną, ponieważ nie zalicza się do metod głównego nurtu w stricte akademickim sensie, jeśli mówimy o Polsce. Natomiast wynika to z tego, że w Polsce mamy troszeczkę ułomny system prawny, jeśli chodzi o akupunkturę. Tak naprawde nie ma żadnych regulacji prawnych w zakresie tego, kto może akupunkturzystą być, jakie szkoły musi ukończyć akupunkturzysta, żeby taką metodę leczenia stosować w swoim gabinecie, ile godzin musi nauki odbyć. Po prostu nie ma na ten temat praktycznie ani jednego słowa, jest tylko napisane, że taki zawód istnieje, że jest to osoba, która praktykuje, jak to ujęto komplementarne metody terapii paramedycznej, tak to można ująć, natomiast nie ma żadnych informacji. W związku z tym nikt nie wie, kto może taki zawód w Polsce wykonywać. Lekarze twierdzą, że oni mogą wykonywać taki zawód, ale nie ma to żadnego potwierdzenia w polskim ustawodawstwie. Więc tak naprawdę w praktyce każda osoba, która chce, mogłaby gabinet akupunktury otworzyć, natomiast budzi to wiele niepokoju, ponieważ może się to skończyć na tym, że będą otwierać takie gabinety osoby po tygodniowych czy po weekendowych kursach i takie rzeczy myślę, że się zdarzają, głównie w branży akupunktury kosmetycznej na przykład. Ja osobiście ukończyłem setki, jak nie tysiące godzin takiego kształcenia, jeśli chodzi o akupunkturę. W Polsce mamy kilka szkół prywatnych, które takie kursy czy szkoły akupunktury prowadzą, ponieważ nie ma regulacji prawnych w zakresie tego, jak taka nauka ma przebiegać, to te szkoły po prostu korzystają z programu Światowej Organizacji Zdrowia w zakresie kształcenia akupunkturzystów i często te programy, takie podstawowe, szkół akupunktury w Polsce, to są takie programy jak gdyby licencjatu w szkołach zachodnich, ponieważ w zachodnich szkołach, w krajach takich jak Francja czy Wielka Brytania, są uniwersytety medycyny chińskiej, bo też nie powiedzieliśmy, że akupunktura pochodzi z medycyny chińskiej, gdzie można jakby kończąc wyższą uczelnię takie zabiegi wykonywać.

No ale pamiętam, że ty jeździłeś też za granicę żeby się kształcić, więc to też nie jest taka rzecz, którą jesteś w stanie zrobić ot tak, na przykład na jakimś weekendowym kursie.

No zgadza się, zgadza się. Szkoły, które ja ukończyłem, to były szkoły, które zatrudniały albo lekarzy, albo praktyków z zagranicy. Najczęściej byli to specjaliści z Izraela, z Chin, z Korei, z Japonii, którzy przyjeżdżali tutaj i prowadzali swego rodzaju wykłady, często byli to profesorowie medycyny chińskiej na przykład w Chinach. I po skończeniu takich szkół ja jeszcze odbyłem wolontariat w Azji, to znaczy pojechałem do Nepalu, to był rok 2015, kiedy tam w Nepalu było trzęsienie ziemi. I w ramach Polskiego Towarzystwa Tradycyjnej Medycyny Chińskiej, którego też jestem członkiem, zorganizowano taką akcję pomocy humanitarnej dla mieszkańców, którzy ucierpieli w trzęsieniu ziemi w Nepalu. No i co? Świeżo po szkole akupunktury, po ukończeniu tych kilkuset godzin kształcenia zdecydowałem się pojechać i tam tak naprawdę rzucony na głęboką wodę, po prostu pracowałem w klinice prowadzonej przez klasztor buddyjski, którzy takie bezpłatne zabiegi udostępniali dla mieszkańców Nepalu. I tak się zaczęła moja przygoda de facto po skończeniu pierwszych szkół akupunktury, gdzie wracając do Polski miałem już zbudowany pewien warsztat, tak naprawdę setek pacjentów, których przyjąłem tam pracując w Azji. Otworzyłem swój gabinet, do dzisiaj pracuję w tym samym gabinecie, w którym zaczynałem swoją pracę. Pracuję w przychodni wielospecjalistycznej, gdzie pracują specjaliści z różnych dziedzin, lekarze, kardiolodzy, neurolodzy, ortopedzi, psychoterapeuci, fizjoterapeuci, z którymi współpracuję na co dzień, bo to też warto podkreślić, że z fizjoterapeutami wymieniamy się doświadczeniami, wymieniamy się pacjentami, polecamy sobie wzajemnie pacjentów. Czasami są sytuacje takie, że fizjoterapeuta nie potrafiąc poradzić sobie z jakimś problemem wysyła pacjenta do mnie. Ja w określonych wskazaniach wysyłam pacjenta do fizjoterapeuty i ta współpraca trwa, można powiedzieć, w najlepsze.

Mówiłeś jeszcze o tym nieuregulowaniu tego prawnie w Polsce. Powiedz mi, jakie mogą być szkody? Bo ludziom może się wydawać, że to są tylko igły i w sumie, jeżeli taka osoba akupunkturzysta nie pomoże, to nie zaszkodzi. No ale mogą być szkody.

Oczywiście, że tak. To są cienkie igiełki, które tak naprawdę nie budzą jakiegoś dużego ryzyka, jeśli chodzi o uszkodzenie ciała, natomiast w rękach wykwalifikowanego personelu mogą doprowadzić do szkód, jeśli chodzi o zdrowie człowieka. Szczególne ryzyko dotyczy tutaj nakłuwania ważnych dla życia okolic, jak to bym powiedział, czyli przestrzeni międzyżebrowych, okolic klatki piersiowej, gdzie znajdują się narządy, takie jak płuca czy serce, jama brzuszna, czyli narządy jamy brzusznej, wątroba, jelita, żołądek. W literaturze mamy doniesienia, że zbyt głęboko wbita igła do akupunktury doprowadziła do fizycznego uszkodzenia narządu wewnętrznego. Najczęstszym powikłaniem akupunktury jest odma opłucnowa, czyli dotarcie do tkanki opłucnej, która w najlepszym wypadku po prostu kończy się krótkim pobytem w szpitalu. Ale odnotowano ciężkie powikłania po akupunkturze. Oczywiście są to niezwykle, niezwykle rzadkie przypadki, ale trzeba tutaj powiedzieć, że osoba, która wykonuje akupunkturę musi być wykwalifikowana w anatomii człowieka, w fizjologii człowieka, żeby po prostu nie zrobić nikomu krzywdy. Natomiast, bo patrzę też na twoją wystraszoną minę i też chcę cię uspokoić, bo te przypadki, które teraz ci opisałem, to są przypadki, które występują z częstotliwością, nie potrafię teraz powiedzieć dokładnej statystyki, ale, nie wiem, jednego na milion zabiegów, więc akupunktura należy do jednej z najbezpieczniejszych metod leczenia, jeśli tak można to kontrowersyjnie ująć w naszym kraju. Ale tak, jest to metoda niezwykle, niezwykle bezpieczna i co jest bardzo ważne, jest to metoda tania, jest to metoda bezkosztowa kompletnie, gdzie w obliczu zażywanych środków przeciwbólowych w naszym kraju, milionów, które idzie na leczenie bólu tak naprawdę, czy poprzez te tak zwane zwykłe przeciwbólówki jak ibuprom, apap i tak dalej, po leki opioidowe, których obecnie przeżywamy plagę, jeśli chodzi o stosowanie w celach leczniczych, ale też w celach rekreacyjnych, bo głośno teraz na ten temat, to tutaj akupunktura, która jest metodą praktycznie nie wymagającą żadnego nakładu pieniężnego poza tak naprawdę igłami, które są śmiesznie tanie, no to mamy metodę leczenia, którą można pokonywać ból, którą można wspomagać leczenie różnych chorób, nie wymagając ogromnych nakładów, więc wydaje mi się, że jest to fenomenalna sprawa.

Właśnie mówisz o tych lekach przeciwbólowych i patrzyłam też na statystyki, jak to wygląda, że Polska naprawdę wygląda średnio, jeżeli chodzi o zażywanie tych leków przeciwbólowych. Ty mówisz, że akupunktura może w tym pomóc, tak?

Oczywiście jest na to wiele badań. To jeszcze do niedawna tych wyników, które były dostępne było mniej, natomiast w ostatnich powiedzmy 15-20 latach na całym świecie przeprowadza się mnóstwo badań klinicznych nad akupunkturą, co w naszym kraju może się wydawać, że jest to metoda alternatywna, metoda niekonwencjonalna, która nie jest przebadana, czyli jej skuteczność jest na poziomie placebo albo niższym. To nie jest prawda, bo mamy w tej chwili dostęp do badań z całego świata, ze Stanów Zjednoczonych, z Australii, nie mówiąc już o Chinach w tej chwili, które dowodzą nam, że skuteczność akupunktury w wielu, wielu jednostkach chorobowych, nie tylko stricte w bólu, jest zdecydowanie wyższa niż placebo. Zresztą może tego nie wiedziałaś, ale akupunktura w Polsce jest refundowana przez Narodowy Fundusz Zdrowia.

Ciekawe.

Możesz iść na zabiegi akupunktury w ramach poradni leczenia bólu, dostając skierowanie od neurologa. Jeśli zmagasz się z jakimś przewlekłym bólem, to możesz iść na akupunkturę. Z tym, że tutaj następuje pewien problem, bo ta akupunktura, którą uprawia się tak w poradniach leczenia bólu, nie jest do końca akupunkturą, która czerpie z medycyny chińskiej, skąd akupunktura się wywodzi. Bo, nie wiem, czy nie wchodzę za głęboko, czy jest to dla ciebie ciekawe?

Nie, super, bo to było moje kolejne pytanie. Mów dalej, bo to jest ciekawe bardzo, że to tak się różni od tego, czym powinna być akupunktura.

Więc to, co funkcjonuje w Polsce, to są, można powiedzieć, dwa rodzaje akupunktury. Pierwsza akupunktura to jest akupunktura w poradniach leczenia bólu, która jest refundowana przez NFZ i która jest świadczona przez lekarzy. Bo lekarze z Polskiego Towarzystwa Akupunktury zakładają, że to lekarz powinien wykonywać takie zabiegi. I to jest metoda, która działa w oparciu o diagnozę akademicką, o diagnozę stanu zdrowia na podstawie wykonywanych badań takich jak prześwietlenie, wyniki morfologii, krwi itd. Czyli działa w takim nurcie akademickim medycznym. Na zasadzie schorzenie i dobór odpowiednich punktów dopasowanych do tego schorzenia. Natomiast to, w jaki sposób ja pracuję, jest to akupunktura w oparciu o system medycyny chińskiej. Bo musimy pamiętać, że akupunktura jest częścią systemu starożytnej medycyny chińskiej i, przynajmniej takie jest moje zdanie, nie możemy wyizolować tej części i wsadzić w naszą diagnozę akademicką. To zawsze się skończy źle, to znaczy nie będzie to efektywne leczenie. I mam na to dowody, mnóstwo dowodów w swoim gabinecie, gdzie przychodzą pacjenci, którzy już kiedyś mieli np. wykonywane zabiegi akupunktury w poradniach leczenia bólu, często przez lekarzy, i te zabiegi nie przyniosły im żadnej korzyści. One po prostu nie pomogły. Natomiast wykonując akupunkturę w paradygmacie tradycyjnej medycyny chińskiej, z której ona się wywodzi, czyli stawiając diagnozę w oparciu o medycynę chińską, a diagnoza w medycynie chińskiej polega na badaniu tętna, na oględzinach języka pacjenta, na swego rodzaju badaniu palpacyjnym, to efekty leczenia będą nieporównywalnie inne, mogą być czasami spektakularne. Tutaj możemy też wspomnieć dwa słowa na temat badań nad akupunkturą. Żeby przeprowadzić rzetelne badania nad akupunkturą, musielibyśmy znaleźć grupę kontrolną, która dostaje placebo. Ale czym jest placebo w porównaniu do zabiegów akupunktury? Jak stworzyć takie placebo, które będzie odpowiadało zabiegowi akupunktury? Nie dasz pacjentowi witaminy C, bo to nie będzie ten zabieg. Więc robi się coś takiego, że jedna grupa lecznicza dostaje punkty akupunktury zgodnie z obowiązującą lokalizacją anatomiczną medycyny chińskiej, a druga grupa dostaje fałszywe punkty akupunktury. Nakłuwane są przypadkowe punkty na ciele. I w ten sposób najczęściej sprawdza się skuteczność akupunktury w badaniach klinicznych. Czy ta metoda jest ok? Trudno mi powiedzieć. Wydaje mi się, że jest obarczona pewnym ryzykiem błędu.

Damian, wspomniałeś już o tym, że współpracujesz albo rozmawiasz na ten temat z fizjoterapeutami. Ale jaki stosunek do akupunkturzystów, którzy nie są lekarzami, mają lekarze? W czym ty się spotykasz?

Bardzo różny stosunek. Są lekarze, którzy bardzo pozytywnie podchodzą do tego typu leczenia. Są lekarze, którzy sami stosują akupunkturę. Ja osobiście jestem z wykształcenia dietetykiem klinicznym. Jestem absolwentem Uniwersytetu Medycznego, natomiast nie na kierunku lekarskim. I warunkiem też uczęszczania do szkoły akupunktury, którą kończyłem, było posiadanie wykształcenia medycznego jakiegokolwiek. Więc zgodnie z polskim prawem mogę taki zawód wykonywać. Natomiast prawdopodobnie zgodnie z oczekiwaniami lekarza, być może nie. Trudno powiedzieć. Nie było też spraw sądowych, które by coś takiego rozstrzygały, więc to jest taka luźna dywagacja. Natomiast w miejscu, w którym ja pracuję, a pracuję z lekarzami i fizioterapeutami, stosunek do mnie jest bardzo pozytywny. Dlatego, bo sam miałem przyjemność przyjmować w swoim gabinecie lekarzy, którzy pracują u mnie w poradni. W związku z tym, jeśli przychodzi do mnie lekarz, przychodzi na jeden czy dwa zabiegi akupunktury, bo czasem tyle wystarcza i on się pozbywa bólu, który miał od na przykład 5 lat, no to ta opinia idzie w świat. I wtedy ja już w tym swoim piekiełku, że tak powiem, jestem postrzegany zupełnie inaczej niż jakaś osoba kompletnie nieznana.

Właśnie, a propos tego, kim są twoi pacjenci? No bo myślę, że ludzie postrzegają akupunkturę jako coś takiego abstrakcyjnego, ale rozumiem, że twoimi pacjentami, tak jak mówisz, są również ludzie wykształceni, więc to nie jest tak, że tylko osoby, które wierzą w jakieś takie szarlatańskie rzeczy.

To najczęściej są ludzie wykształceni, bo obecnie ja przyjmuję tylko w warunkach prywatnych, w związku z tym dostęp do tego typu medycyny zazwyczaj dotyczy ludzi z przynajmniej średnim statusem ekonomicznym, nie ma się co oszukiwać. Natomiast moi pacjenci są różnymi osobami. Są to osoby, które wykonują normalne prace zarobkowe, są to osoby prowadzące własne firmy, są to często rodziny. Zdarza się, że to są dzieci albo rodzice ze swoimi dziećmi, którzy przychodzą, bo dziecku coś dolega. Więc ta grupa jest naprawdę bardzo szeroka. Najczęściej są to osoby w wieku średnim i starszym, najczęściej na akupunkturę trafiają osoby powiedzmy po 40., po 50. roku życia. Często z przewlekłymi chorobami, często po godzinach spędzonych w poradniach, po setkach odwiedzonych lekarzy, ponieważ nic nie pomaga, ponieważ mamy dolegliwości fizyczne, na które medycyna akademicka tak zwana nie ma żadnego lekarstwa, albo po setkach badań diagnostycznych, z których nic nie wynika, a pacjent dalej ma dolegliwości. W takich przypadkach akupunktura bardzo często jest pomocna.

A jakbyś miał wskazać jakieś takie spektakularne przemiany, w sensie jeżeli pacjent przyszedł z jakimś schorzeniem, które naprawdę mu doskwierało i patrząc na to, jakie były tego efekty, pozytywne efekty akupunktury, to jakie to są schorzenia na przykład, albo choroby, albo problemy?

Najczęściej do mojego gabinetu trafiają pacjenci z bólem szeroko pojętym. Ból kręgosłupa lędźwiowego to jest chyba problem, który dotyczy 95% populacji. Nie znam osoby powyżej 45., czy 50. roku życia, która nie ma problemu z jakąś formą bólu. I takie osoby bardzo często do mnie trafiają i takie osoby mogą liczyć na pomoc w gabinecie akupunktury. Często wystarczy zrobienie jednego czy dwóch zabiegów akupunktury po to, żeby pozbyć się albo w znaczący sposób zniwelować ból, który często tych pacjentów męczy latami. Wielokrotnie zdarza się tak, że ci pacjenci wcześniej chodzili na masaże, że wcześniej chodzili na zabiegi fizjoterapii i nic nie pomagało po prostu tym ludziom. Dlatego taki człowiek, który trafia do gabinetu akupunktury, często jako taka ostatnia deska ratunku, widząc, że po jednym zabiegu ten ból ustępuje albo jego komfort życia się poprawia o 90%, to jemu się wydaje, że ma do czynienia z jakimś magikiem. Bo czasami tak spektakularne mogą być efekty zabiegów akupunktury. Zacząłem mówić o bólu, ale ból nie jest jedyną rzeczą, z którą zmagają się pacjenci. Weźmy na przykład taki temat, jak zespół jelita drażliwego. To jest coś, z czym mierzą się nie tylko starsze osoby, ale też młodsze osoby. Jednostka chorobowa, która objawia się bólem brzucha, biegunkami naprzemiennymi z zaparciami, skurczami, wzdęciami. Komfort życia jest tragiczny. Te osoby nie dostają praktycznie żadnej pomocy ze strony medycyny akademickiej. Najczęściej po wielu miesiącach albo latach diagnozowania w kierunku innych chorób przewodu pokarmowego, te osoby mają wykonaną gastroskopię, kolonoskopię, wielokrotnie USG jamy brzusznej, badania z krwi. Tym ludziom nic nie wychodzi. Ale cały czas boli ich brzuch, najczęściej w połączeniu z sytuacjami stresowymi, nerwowością jakąś, która bardzo często sprzyja tego typu dolegliwościom. Takie osoby nie mają żadnej pomocy. Komunikaty lekarza są typu proszę zmienić tryb życia, proszę jeść łatwostrawne posiłki. Często jest jakieś takie objawowe leczenie lekami przyspieszającymi perystaltykę, albo przyspieszającymi opróżnianie żołądka, jeśli mamy do czynienia z zaparciami. Bardzo mizerne efekty. I taki pacjent trafia do akupunkturzysty, który na podstawie badania jego pulsu, oględzin języka, stawia diagnozę w oparciu o system medycyny chińskiej. Jeśli ta diagnoza jest precyzyjna, czyli na podstawie diagnozy dobierze odpowiedni zestaw punktów akupunktury, to często tym ludziom po prostu zmienia się życie, zmienia się świat. A przez medycynę akademicką, której też czuję się częścią, ponieważ nie zdiagnozowano im nic innego, są wrzucani do worka z napisem zespół jelita drażliwego. Takich ludzi jest mnóstwo. Obracając się dookoła, tę diagnozę ma mnóstwo osób. Dalej. Teraz przeszliśmy do tematyki żołądka i jelit. Mówimy o bólu, choroby układu oddechowego, astma u dzieci, infekcje u dzieci. Miałem w gabinecie kilkuletnie dziecko, które przyprowadziła jego mama, ponieważ dziecko było chore niezwykle często. Nieadekwatnie często do jego rówieśników i praktycznie każda infekcja górnego dróg oddechowych kończyła się gorączką po 39,5-40,5 stopni Celsjusza. Czyli nie ma mowy o chodzeniu do przedszkola czy do szkoły, nie pamiętam teraz dokładnie wieku tego dziecka. Tak naprawdę ciągłe uziemienie dziecka i rodziców w domu. Po pierwszych kilku zabiegach akupunktury u tego dziecka nie powiem, że infekcje się skończyły, natomiast w tej chwili chyba mija rok od kiedy nie było wyższej temperatury niż 39 stopni u tego dziecka. Po prostu jakby cudownym sposobem ta temperatura przestała rosnąć do takich wysokich wartości. Infekcje też znacznie się zmniejszyły. Więc nie ma tak naprawdę takiej grupy problemów, gdzie jednoznacznie bym powiedział, że nie, na pewno nie da się pomóc za pomocą akupunktury. Wszelkie problemy neurologiczne, porażenia nerwu twarzowego. Miałem kiedyś taki spektakularny efekt w leczeniu porażenia nerwu twarzowego u pani, która miała kompletnie zdeformowaną twarz po takim chirurgicznym uszkodzeniu nerwu podczas operacji usunięcia raka ślinianek. I przyszła do mojego gabinetu z taką nutą sceptycyzmu, czyli ja spróbuję, bo co mi szkodzi, ale ja i tak nie wierzę, że się uda, bo po prostu moja twarz wygląda obrzydliwie, bo nerw nie pracuje. Chyba wykonaliśmy 20 zabiegów akupunktury i proszę sobie wyobrazić, że to porażenie zniknęło do zera. Udało się przewrócić sprawność tej twarzy. Ta pani przyszła z bukietem kwiatów czy słodyczy wtedy podziękować, bo to było coś niesamowitego. I profesor onkolog, u którego ona się wtedy leczyła, po jakoś trzech wizytach akupunktury u mnie, kiedy ona mu powiedziała, że chodzi na takie zabiegi, powiedział jej proszę z tego zrezygnować, bo to tylko pani zaszkodzi. Więc wracając do tego, co mówiłaś o lekarzach, że mamy grupę, która jest totalnie na nie, mamy grupę lekarzy otwartych, która tego typu rzeczy może poprzeć.

Ale czy ty masz jeszcze kontakt z tymi pacjentami? Kiedy już uda się coś zrobić i oni odejdą, to czy masz jakiś kontakt z nimi, żeby wiedzieć, że ta zmiana się utrzymuje? Bo rozumiem, że taki lekarz mógłby ci zarzucić to, że to jest jakaś taka krótkotrwała zmiana, a rezultat tak naprawdę nie na długo.

Wielokrotnie mam kontakt z tymi pacjentami. Zdarza się na przykład taka sytuacja, że ostatnio odbieram telefon, dzwoni do mnie pacjent, który przedstawia się, że chodził do mnie 5 lat temu i że po serii zabiegów, które wykonywaliśmy 5 lat temu, zniknęły migreny. Ale ostatnio pojawiły się jakieś bóle głowy i ten pacjent chce wrócić, po prostu znowu zrobić serię zabiegów akupunktury. Czyli mamy konkretny dowód na to, że ta osoba przez 5 lat była praktycznie bezobjawowa, po tak naprawdę kilku zabiegach akupunktury. Podobnie mam z osobami, które miały jakiś przewlekły problem bólowy z kręgosłupem. Często one dzwonią po latach wielu od pierwszej terapii, że chciałyby powtórzyć, bo chodziły kiedyś, ból ustąpił i teraz są w sytuacji, kiedy coś się po wielu latach pojawia na nowo. Często jest tak, że te dolegliwości albo znikają na wiele lat, często ten efekt należy poprzez pewne pobudzenia tego bodźca powtórzyć powiedzmy po kilku miesiącach, a są przypadki, gdzie te dolegliwości znikają na całe życie. A są też przypadki, którym się nie da pomóc, bo takie osoby też są.

Jakie to są na przykład przypadki?

Bardzo różne, bo każda taka sytuacja, kiedy ja nie potrafię pomóc pacjentowi, to jest moja osobista porażka, bo najczęściej mam świadomość, że być może mógłbym temu pacjentowi pomóc, tylko w którymś miejscu brakuje mi wiedzy, czegoś nie wiem, jakaś analiza, którą wykonałem jest nieprawidłowa. I najczęściej w sytuacjach, w których nie ma tego efektu akupunktury, problem leży w nieprawidłowej diagnozie postawionej przez terapeutę, przez akupunkturzystę, co jest często, bo też jesteśmy ludźmi, którzy popełniają błędy, którzy mogą się pomylić w tej swojej subtelnej analizie. Często ten brak efektu leży w jakiejś części po stronie pacjenta, bo tryb życia, który prowadzi osoba, która zgłasza się do gabinetu, jest niezwykle istotny. Nie odkryję tu Ameryki, jeśli powiem, że to, jak się odżywiamy, jak śpimy, jak oddychamy będzie wpływało na to, jak będzie przebiegała taka terapia. I wielokrotnie mamy do czynienia z takimi osobami, które z jakimś problemem zgłaszają się na zabiegi akupunktury, mówimy np. o dolegliwościach przewodu pokarmowego, ale dobrze jest, jeśli ta osoba też zmieni swoje nawyki żywieniowe, jeśli ona zacznie jeść więcej owoców i warzyw, jeśli ona będzie pilnowała spożycia wody. Jeśli te osoby tego nie robią, to trudno oczekiwać, że coś się zmieni w naszym życiu, jeśli my sami od siebie nie zmieniamy nic. Jeśli dalej odżywiamy się w sposób fatalny, jemy całymi dniami fast foody albo szybko przygotowane jedzenie z marketu, to nie oczekujmy, że akupunktura jest pewną cudowną tabletką, która zastąpi robotę, która jest do wykonywania w nas samych. Bo tak nie jest, ale myślę, że dotyczy to każdej formy leczenia, czy medycyny tak zwanej akademickiej, czy medycyny z pokroju akupunktury. Rola pacjenta zawsze w leczeniu jest kolosalna.

A czy są takie schorzenia, wobec których medycyna chińska jest bezradna?

Trudno mi powiedzieć. Na pewno jeśli mówimy o różnego rodzaju wadach genetycznych. Tak naprawdę to są te wszystkie problemy, o których moglibyśmy powiedzieć, że medycyna konwencjonalna, czy tak zwana akademicka jest bezradna. Czyli jak pacjent rodzi się z jakąś niepełnosprawnością, to nie oczekujemy i nie możemy tutaj dawać mu złudnej nadziei, że stanie na nogi na przykład, albo że wada genetyczna, z którą się urodził, zespół Downa na przykład, że wyleczymy to, bo nie jesteśmy cudotwórcami. Na pewno są takie jednostki chorobowe.

Wspomniałeś o tym kilkuletnim dziecku i nasuwa mi się takie pytanie, czy jest jakaś dolna granica wieku, w jakim mogą być twoi pacjenci?

Ja raczej wolę przyjmować ludzi dorosłych, bo praca z dziećmi jest okupiona trochę specyficznym podejściem. Ja nie wiem, czy ja to podejście do pracy z dziećmi mam. Natomiast jeśli byśmy spojrzeli na literaturę medyczną, to akupunkturę można wykonywać nawet u noworodków. Są dowody na to, że na przykład stosowanie akupunktury zmniejsza częstotliwość kolek, zmniejsza czas płaczu noworodków podczas kolki. Nawet takie badania zostały przeprowadzone. Czy u starszych dzieci różnego rodzaju problemy, tak jak powiedzieliśmy przed chwilą. Więc nawet noworodki mogą takie zabiegi mieć wykonywane. Natomiast nie każdy terapeuta podejmie się pracy z tak malutkim dzieckiem.

A przechodząc już do samego zabiegu. Czy to są bolesne zabiegi?

Nie, tak naprawdę zabieg akupunktury jest praktycznie bezbolesny. Igła, którą wkłuwa się w punkt akupunktury jest niezwykle cieniutka. To nie jest igła iniekcyjna, która służy do pobierania krwi na przykład. Ta igła jest dziesięciokrotnie cieńsza niż te igły, które są powszechnie używane jako iniekcyjne. W związku z tym nakłucie punkt akupunktury praktycznie nie boli. Jest odczucie, które odczuwamy, porównywalne do ugryzienia komara. To jest bardzo powszechne określenie. Natomiast ja mam często nawet osoby, które nie czują, że mają wkłutą igłę. Tę igłę następnie się delikatnie wprowadza w głąb ciała. I to czasami daje odczucie rozpierania, odczucie ciała obcego, odczucie ciężkości. Natomiast są to odczucia na tyle subtelne, że nie przeszkadzają temu człowiekowi leżeć przez 30 minut z tą igłą i bez żadnego problemu potem wyjąć, iść do domu i wprowadzić normalny tryb życia.

No właśnie, bo to jest jeszcze kwestia tego, jak ten zabieg wygląda. Oprócz tego, że nakłuwasz kogoś igłami, to jeszcze trzeba w tym leżeniu, w tym spoczynku wytrwać, tak? Jak to wygląda?

Są różne rodzaje zabiegów akupunktury, przynajmniej w pracy, którą ja wykonuję. Są takie zabiegi akupunktury, w których pracując na problemach stricte bólowych, często ta retencja igły w zabiegu akupunktury w ogóle nie jest wymagana. Tylko bardziej technika samego nakłucia ma znaczenie. I takie osoby praktycznie po kilku minutach terapii udają się do domu. Są takie formy zabiegów, które wymagają na przykład 30 albo 40 minut leżenia z igłami akupunktury. Są takie, które wymagają 15 minut. To jest zależne od diagnozy, którą stawiamy w oparciu o system medycyny chińskiej. Czyli ja, badając tętno, oceniając, z czym ten pacjent przychodzi, mogę określić, jakiego rodzaju zabiegu on potrzebuje.

A jaka jest częstotliwość tych zabiegów i tych wizyt u akupunkturzysty? Czy to zależy też od schorzenia, dolegliwości?

Na ogół tak. Najczęściej, jeśli myślimy o pacjentach ciężko przewlekle chorych, to nie można powiedzieć, że tutaj jeden czy dwa zabiegi są w stanie wyleczyć jakąś ciężką chorobę, z którą medycyna akademicka sobie nie może poradzić. Byłbym szarlatanem, gdybym powiedział, że mogę wyleczyć nowotwór za pomocą akupunktury w ciągu kilku sesji. Jeśli ktoś potrafi w ogóle jakąkolwiek metodą wyleczyć chorobę nowotworową, to chwała mu za to, ale myślę, że nie chcemy się porywać z motyką na słońce. W wielu przypadkach takie zabiegi wykonywane raz na tydzień, raz na dwa tygodnie, raz na trzy tygodnie są w stanie przy kilku sesjach, czasem nie trzeba więcej niż czterech, pięciu, sześciu zabiegów, sprowadzić znaczną poprawę i znaczną redukcję objawów.

Kiedyś mi wspominałeś o takim zdarzeniu, że przychodzi do ciebie pacjent i wypytuje trochę o twoje podejście i, nazwałabym to, światopogląd, żeby się upewnić, że to, co wykonujesz, nie jest właśnie pewnego rodzaju takim szarlataństwem. Nie mam teraz innego słowa. Jak ty podchodzisz do takich pacjentów?

Staram się cierpliwie tłumaczyć. Musimy wziąć pod uwagę to, że medycyna chińska jest uważana za szarlatańską w naszym społeczeństwie, trochę z tego powodu, że jej język jest nieadekwatny do naszych czasów. Pamiętajmy, że medycyna chińska i cały system akupunktury opiera się na systemie, który ma 4 tysiące lat, czyli to jest kupę lat wstecz. Sposób patrzenia na człowieka wtedy, sposób formułowania, całe nazewnictwo, cała terminologia medyczna, jeśli można tak to powiedzieć o tamtych czasach, jest kompletnie nieadekwatna do tego, co wiemy dzisiaj. Wtedy nie posiadano dostępu do badań obrazowych, takich jak mamy dzisiaj, nie wykonywano badań krwi z morfologią, gdzie potrafilibyśmy ocenić sobie jakieś ważne parametry. Czyli z jakiegoś powodu ten człowiek był opisany tak, jak widziano go wtedy w tamtych czasach. Tylko fenomenem medycyny chińskiej i akupunktury jest to, że ten sposób patrzenia na człowieka, mający 4 tysiące lat, przetrwał do dziś w swojej niezmienionej formie, będąc tak uniwersalnym, że tymi starymi teoriami można leczyć nowoczesne choroby, które są znane od kilkudziesięciu lat. Mieliśmy pandemię COVID-19. Nie wiem czy wiesz, ale były szpitale na przykład w Chinach, gdzie leczono pacjentów COVID-19 za pomocą akupunktury, gdzie stosowano mieszanki ziołowe medycyny chińskiej w leczeniu COVID-19.

I jakie były efekty, wiesz może?

Były bardzo dobre. Nie znam w tej chwili takich szczegółowych statystyk, ale bardzo dużo ośrodków w całych Chinach stosowało akupunkturę jako jedną z metod leczenia, takiego nie niekonwencjonalnego, jak byśmy powiedzieli u nas, tylko akademickiego. Czyli konwencjonalnego. Akupunktura w Chinach jest metodą konwencjonalną, taką jak u nas podejście akademickie.

Damian, no właśnie, a może masz taką wiedzę, jak to wygląda na świecie? No bo wspomniałeś o Chinach i wspomniałeś o Polsce, a jak akupunktura jest postrzegana na świecie?

Zależy od kraju tak naprawdę. Myślę, że jeśli mówimy o Azji w ogóle, to czy weźmiemy na tapet Chiny, czy weźmiemy Koreę, Japonię, czy Nepal właśnie, w którym byłem, no to podejście do akupunktury i do tego typu metod jest takie, że to jest coś zupełnie normalnego i neutralnego. Ludzie z tego korzystają. I nie ma tutaj takiej czerwonej lampki, która się zapala wśród nas, na przykład Polaków. We Francji mamy Uniwersytety Medycyny Chińskiej, w Anglii mamy regulację prawną, możemy kształcić się na uczelniach wyższych. W Stanach Zjednoczonych też mamy regulację prawną osób, które mogą wykonywać taki zawód. Mamy uniwersytety. W Niemczech mamy zawód Heilpraktikera, który też poniekąd zawiera w sobie elementy akupunktury. Więc każdy kraj ma swoje obwarowania i trudno mi powiedzieć, co ludzie myślą w danych krajach o takiej metodzie leczenia, ale wydaje mi się, że w Polsce mamy taki trochę monopol lekarzy, którzy się mogą też czasami mylić i którzy mogą nie mieć pełnej informacji, bo na studiach lekarskich tak naprawdę nie ma za wiele o tego typu metodzie leczenia jak akupunktura. Więc taki student medycyny, który się uczy, raczej nie dowie się podczas swojego toku kształcenia, że jest taka metoda, która może pomóc, tylko raczej jedyna rzecz, której się dowie, to taka, że to jest szarlataneria, że absolutnie nie powinien tego swoim pacjentom polecać. Dlatego mamy taki rozstrzał, jeśli chodzi o podejście lekarzy w Polsce, że są lekarze, którzy albo sami stosują akupunkturę, albo polecają stosowanie akupunktury, a są tacy, którzy kategorycznie zabraniają tego typu leczenia.

A masz takie wrażenie, że mówiąc o akupunkturze, stąpasz po grząskim gruncie?

Troszkę tak. Być może z tego powodu, że sam nie mam wykształcenia lekarskiego stricte, tylko wykonuję inny zawód medyczny, ale dopóki nie mamy tej regulacji prawnej w Polsce, to trudno tak naprawdę przewidzieć, co się może stać. Ja nie chcę być łączony z osobami, które po tygodniowym czy dwutygodniowym kursiku otwierają sobie gabinet kosmetologiczny i sobie okłuwają na przykład twarz i nazywają się akupunkturzystami. Staram się podchodzić bardzo medycznie do swojej pracy, czytam publikacje naukowe, poświęciłem mnóstwo czasu na samych studiach na naukę anatomii, fizjologii człowieka, setki godzin, w szkołach akupunktury, które kończyłem. I nie chciałbym być odbierany jako ten tzw. altmed potocznie ujmując, który żeruje na portfelu pacjenta. Tego się trochę boję, że lekarze, którzy mnie nie znają, mogą tak odbierać moją pracę.

Ale myślisz, że to jest nieuregulowane prawnie, ponieważ jest to jakiegoś rodzaju nowość dla nas?

Nie, myślę, że to jest kwestia naszego systemu prawnego. Jestem z zawodu dietetykiem klinicznym i to też nie jest uregulowane prawnie. Nie oszukujmy się, ale dietetyk kliniczny jest ważną częścią personelu medycznego. Więc może po prostu potrzebujemy czasu jako kraj, żeby do pewnych rzeczy się przystosować i żeby pewne regulacje wprowadzić.

Chciałabym to podkreślić i chciałabym, żeby to wybrzmiało, bo tak jak powiedziałeś, żeby wykonywać swój zawód musisz skończyć szkołę, więc to nie jest tak, że musisz być lekarzem z tego co rozumiem, tak?

Zgodnie z polskim ustawodawstwem nie muszę być lekarzem. Zgodnie z polskim systemem prawnym takiej potrzeby nie ma. Należy posiadać umiejętności i ukończyć odpowiednie szkoły. Natomiast nie ma regulacji prawnych, jakie to powinny być szkoły, więc szkoły, które kształcą akupunkturzystów, po prostu, tak jak powiedziałem Ci wcześniej, wzorują się programami najczęściej na szkoła zachodnich.

Wspomniałeś o tym i ja nie mogę przejść obok tego obojętnie, bo powiedziałeś o tym, że akupunktura może również pomóc w jakichś takich stanach psychicznych. Czy Wy jako akupunkturzyści współpracujecie może z terapeutami w jakikolwiek sposób? Jak w ogóle terapeuci do tego podchodzą? Masz jakąś wiedzę?

Myślę, że takiej współpracy nie ma. Tzn. może ona jest w jakichś bardzo ciasnych kręgach, gdzie akupunkturzysta zna psychoterapeutę, psychoterapeuta poleca akupunkturzystę i gdzieś tam prowadza tego pacjenta. Ale z tego co mi wiadomo, to w Polsce takie rzeczy się kompletnie nie dzieją. Być może na zachodzie tak. Natomiast trzeba powiedzieć, że akupunktura może być skuteczną metodą obniżania lęku, leczenia lęku. Może być używana w zaburzeniach depresyjnych. Są na to dowody naukowe zarówno u dorosłych, jak i u dzieci, że nasilenie lęku zmniejsza się pod wpływem działania akupunktury. Wynika to z regulacji akupunktury w bardzo różnych nurtach, jeśli chodzi o ośrodkowy układ nerwowy. Akupunktura poprzez wpływ na ośrodkowy układ nerwowy pobudza układ podwzgórze przysadka nadnercza, który jest tym układem, który jest kluczowy w reakcji organizmu na stres. Akupunktura dodatkowo powoduje wydzielanie różnego rodzaju neuroprzekaźników w mózgu. Opioidów o działaniu przeciwbólowym, o działaniu poprawiającym nastrój. Dlatego dowody na to, że akupunktura może pomóc są. I też mam takich pacjentów w swoim gabinecie, u których udało się bardzo pomóc w zespole stresu pourazowego, w różnego rodzaju zaburzeniach depresyjnych, w nerwicach lękowych. Mam przypadki, że tą akupunkturą udało się, nie powiedziałbym słowa wyleczyć, bo myślę, że to jest za duże słowo, ale znacznie zmniejszyć natężenie objawów.

Ale myślisz, że takie połączenie terapii plus wizyt u akupunkturzysty by było dobre dla pacjenta?

Myślę, że byłoby świetną formą. Natomiast mamy te problemy, o których mówiliśmy, że poza poradniami leczenia bólu, gdzie akupunktura jest refundowana, to mamy te usługi jedynie prywatnie. Więc jest to większy koszt dla pacjenta po pierwsze. W poradniach leczenia bólu trudno pójść z diagnozą nerwicy lękowej, ponieważ poradnie leczenia bólu, jak sama nazwa wskazuje, zajmują się leczeniem bólu. I rzadko kiedy lekarz wypisze takie skierowanie, żeby nawet w tej bezpłatnej poradni takie zabiegi dokonywać. Ale myślę sobie, że gdyby dokonać takiej symbiozy tych metod leczenia, konwencjonalnej, czyli psychoterapii, z akupunkturą jako pewnej alternatywnej formy, to mogłoby to być tylko z korzyścią dla pacjenta.

Damian, jak się ma akupunktura w Polsce? W sensie coraz więcej ludzi zajmuje się tym tematem, ale w taki sposób jak ty, czyli że kończy szkoły, nie mówię o tych kursach dwudniowych, tylko o takim poważnym podejściu. Czy ona jest bardziej popularna? Jakie masz poczucie? Bo ty już jakiś czas zajmujesz się tym tematem.

Ja mam poczucie, że z roku na rok akupunktura staje się coraz bardziej popularna. Ja mam na przestrzeni lat pacjentów w gabinecie cały czas pod dostatkiem, więc nie mogę na to też narzekać. Natomiast też widzę po swoich innych znajomych, którzy dopiero zaczynają na przykład pracę w gabinecie, albo otwierają swój gabinet właśnie. I oni już od samego wejścia mają te osoby, które zgłaszają się, żeby skorzystać z tego typu leczenia. Więc samych praktyków jest więcej z roku na rok, bo też powstaje coraz więcej szkół akupunktury w Polsce. Na początku, jak ja zaczynałem się uczyć akupunktury, to to były chyba trzy ośrodki akupunktury w Polsce. W tej chwili mamy tych ośrodków chyba, nie chcę strzelać, ale sześć albo osiem. Więc ta liczba się na pewno podwoiła, a nie wiem czy nie potroiła. Więc jak grzyby po deszczu w odpowiedzi na ten popyt te szkoły powstają. W związku z tym, że powstaje coraz więcej szkół, tych gabinetów otwiera się coraz więcej. Też mamy coraz więcej pacjentów chętnych na tego typu zabiegi. Bardzo modna jest akupunktura w kosmetologii. Tych gabinetów otwiera się jak grzybów po deszczu. I co do tej formy terapii mam duże wątpliwości, ponieważ często wielokrotnie są to jakieś dwudniowe weekendowe kursiki, po których taka osoba zajmująca się kosmetologią przechodzi do nakłuwania na przykład setek punktów na twarzy.

Rozumiem, że to jest w takim razie bardzo niebezpieczne, może być bardzo niebezpieczne. I teraz jeżeli chcielibyśmy tutaj naszym widzom i słuchaczom powiedzieć, w jaki sposób uniknąć takich akupunkturzystów, a jak znaleźć tych, którzy są odpowiedni i do których powinni trafić, żeby było ok, to co powinniśmy jako taki przyszły pacjent sprawdzić?

Jeśli nie mamy zaufania do osób, które nie są lekarzami z wykształcenia, to możemy wejść sobie na stronę Polskiego Towarzystwa Akupunktury i znaleźć spis lekarzy, którzy wykonują tego typu metodę. Mamy również Polskie Towarzystwo Tradycyjnej Medycyny Chińskiej, którego ja jestem członkiem i które w ramach też swojego członkostwa zrzesza akupunkturzystów z całej Polski, którzy myślę, że są godni polecenia i można spokojnie im zaufać. Więc to są te dwa źródła, ale przede wszystkim chyba takie poszukiwanie własne, czyli internet, opinie w internecie i sprawdzanie też kompetencji tego akupunkturzysty, nie udawanie się na wizytę do osoby, o której nic nie wiemy, w ciemno. Więc internet dzisiaj tak naprawdę może nam posłużyć za źródło informacji o wszystkim i w każdym temacie, więc myślę, że warto tutaj dogłębnie sprawdzić, z kim mamy do czynienia i znaleźć po prostu osobę, która jest polecana przez innych.

Jeżeli ktoś byłby zainteresowany, to ty przyjmujesz w Gliwicach. Damy też link pod filmem. Jeżeli ktoś chciałby spróbować, to wydaje mi się, że warto i że w jakiś sposób zachęciliśmy albo też pokazaliśmy inne światło na akupunkturę, bo też chodziło nam o to, żeby odczarować trochę tę akupunkturę i obalić jakieś mity na jej temat. Damian, bardzo ci dziękuję za rozmowę.

Dziękuję bardzo. Bardzo było mi miło. I mam nadzieję, że zobaczymy się jeszcze kiedyś, być może z innym tematem.

Z innym tematem. Mam nadzieję. Dziękuję ci bardzo.

Inne odcinki również mogą cię zainteresować!